"Autor zapytuje słuchacza: czy to
"Drum'n'bass czy Gabba?". Odpowiem
mu: ani jedno, ani drugie, to,
przyjacielu, po prostu kupa gówna"
14. Innerlogic - Teis
Moduł dostał 0 głosów, co
właściwie nie powinno dziwić, bo
autora nie było na party. Teis to dla
mnie fenomenalne ucieleśnienie
newschoolowej muzycznej pustki. Jest
tu niby jakiś breakbeatowy rytm,
hiphopowy basik (bardzo ładne
brzmienia, tak na marginesie),
napierdalająca breka, ale cóż z tego,
skoro całość jest po prostu
upierdliwie antyemocjonalna? Teis
pisze muzykę-widmo: można jej
słuchać, nie mając nawet o tym
pojęcia. Nawet zsamplowane ludzkie
głosy nie są w stanie pokolorować tych
dźwięków, abstrahując już od tego, że
panienka śpiewa tak, jakby właśnie
miała zatwardzenie.
13. Da Ganjasmokers - Deli Hc
Hmm, w pełni zasłużone
przedostatnie miejsce. Znowu są tu
niby jakieś dźwięki, właściwie jest
ich nawet całe mnóstwo, ale nie ma
muzyki. Autor zapytuje słuchacza:
czy to "Drum'n'bass czy Gabba?".
Odpowiem mu: ani jedno, ani drugie,
to, przyjacielu, po prostu kupa gówna.
Słuchając takich koszmarków
zastanawiam się, czy podoba to się
komuś poza autorem i jego rodziną? I
czy pisanie takich modułów to objaw
beztalencia autora, czy może to ja nie
potrafię docenić świeżości i mocy tej
muzyki?
Ciekawa sprawa - moduł dostał 2
głosy, co sugeruje, że nawet sam autor
zawahał się wpisać swoją ksywę na
pierwsze miejscu (za pierwsze były 3
punkty).
12. Progress Nature - Jimi Pow
Wszystko w porządku, tylko czemu
progress? Propowałbym raczej Regress
Nature. Chociaż pozycje 16-17 są
dowodem, że autor ma jakiś tam talent.
Później jednak wchodzi rozemocjonowana
perka, na którą autor zaczyna nakładać
jakąś niby melodię, graną na brzydkim
samplu i jednej ścieżce, później
jeszcze coś i jeszcze, tak że muzyka
zaczyna nas naprawdę ciągnąć za uszy.
Na szczęście utworek nie jest długi.
Słuchanie kończymy bez specjalnego
żalu.
11. Feel Strange - Johnny Sniff
Johnny Sniff? Przyznam, że moduł
jest bardzo protasowaty - utrzymany w
klimacie dyskoteki lat
siedemdziesiątych, z
charakterystycznym, "plującym" sobie
gdzieś tam na boczku werblem i
przepuszczonymi przez efekty figurami
wokalnymi.
10. Telephone - Franky & Pupa.
Oto moduł napisany przez niejakiego
Franky'ego i jego odbyt. Jak się
możemy dowiedzieć z modinfo -
"narepovali: Pupa & Franky", zaś
tekst napisała Pupa. Nie wiem
wprawdzie o czym śpiewa Pupa, bo czyni
to po czesku, ale liczy się sam fakt.
Słyszeliśmy już o brzuchomówcach, ale
żeby...? W dodatku jeszcze sama
napisała tekst...
10. Czopiki i Pepiki - JazzCat &
Slayer
Proponuję nie brać tego modka zbyt
poważnie. Ot, taka melodyjka, w sam
raz do jakiejś bajki o wesołym kreciku
Zbigniewie.
10. Mastiff kanoo - Otton
Typowy moduł nabazgrany na
kolanie. Monotonnie naparzający
technowaty basik + niby minimalowa
perka. Od czasu do czasu jakieś
bliżej niesprecyzowane udziwnienia.
Może się wprawdzie podobać, ale tylko
ludziom wykastrowanym z wrażliwości.
Muzyka absolutnie nie zajmująca myśli.
Do użytku jednorazowego.
10. Game-action1 - Grogon
Zaczyna się bardzo ciekawym
elektronicznym niepokojem, budowanym
przez rewelacyjne brzmienie $13 (19).
Atmosfera przypomina mi trochę wczesny
Tangerine Dream. Potem wchodzi oparty
o komendy A0F basik i typowo
Grogonowska perka, ale napięcie jakoś
siada. Niezbyt dobrym posunięciem
wydaje mi się też wprowadzenie sampla
$0F (15). Po całkiem ładnej przerwie
(poz. 20), autor dodaje kwasowe, może
trochę zbyt ewidentnie kwasowe basy.
Moduł oparty głównie na rytmie,
ale takie chyba było zamierzenie
autora.
9. In rain - Pofinder
Pamiętacie zajebisty modek
Perro/Frantic "Something#Sanitet..."
albo mod "Piano Plinker"? Do tego
klimatu dołóżcie perkę, używaną w
modułach z lat 92/93, syntetyczny,
głęboki bas, z którego często korzysta
Laxity/Vibrants, jakieś okrzyki:
"Yeah, man!", "Funky day!" i "Listen
to me!", a otrzymacie pełny obraz tego
modułu. Dobrze że chociaż jakość
samych barw nie najgorsza i że
większość z nich to 16 bitów.
8. After rain - Pep
Autor pisze, że to moduł
relaksujący. Stwierdzenie dość
kontrowersyjne, bo przynajmniej ja po
wysłuchaniu go miałem ochotę pogryźć
fotel. Moduł do zarzygania
przesiąknięty aromatem sfermentowanego
oldschoolu. Nie mówię, że oldschool
jest zły, wręcz przeciwnie - sądze że
niektórzy starzy muzycy biją na głowę
wielu tych dzisiejszych. Chodzi mi
jednak o to, że dzisiaj, chcąc zrobić
dobry oldschoolowy moduł, trzeba użyć
newschoolowej techniki. A tu autor
już na samym początku kopie słuchacza
w krocze chujowym samplem piana,
granym oczywiście (a jakżeby inaczej?)
na jednej ścieżce, przez co song
nabiera klimatu przełomu lat 89/90.
Brawo. Dalej może być tylko gorzej.
Autor manifestuje swoją nienawiść do
współczesności dobierając coraz to
bardziej gówniane sample, czego
kulminację mamy na pozycji 10, gdzie
wchodzi partia instrumentu #01, żywcem
jakby wyjętego z SoundTrackerowych
dysków. A na koniec, na pozycji 16,
serwuje nam jeszcze kakofonię. Ktoś
mówił, że to moduł relaksujący?
Taaak? To czemu w takim razie mam
chęć uderzyć autora pogrzebaczem, co?!
8. Valhalla - Claymore
Taka sobie niby Metallicowa
naparzanka, acz mocno naiwna. Albo
autor jeszcze niedoświadczony. Ładne
sample gitar. Był taki moment, kiedy
wydawało mi się, że już już zacznie
się robić ciekawie, ale autor okazał
się masochistą i nagle przerwał.
7. Symmetric - Substance
No, wreszcie coś ciekawego.
Słuchanie tego modułu jest jak łyk
dobrego wina. A w obliczu powyższych
modułów - jak łyk wina po wypiciu
litra oleju silnikowego.
Elektroniczna melancholia o
Kraftwerkowskiej proweniencji, czego
zasługą jest być może
charakterystyczna perkusja z automatu
TB808. Ładne sample piana, grane
oczywiście na kilku ścieżkach.
Wszyscy mogą sobie więc porównać
brzmienie piana z modka Pepa i tego.
Może jest to trochę zbyt monotonne po
kilkakrotnym przesłuchaniu, niemniej
słychać tu dobry pomysł w dobrym
wykonaniu. Nareszcie.
6. Nusa Sau - Spektra
Jak najkrócej opisać tę muzykę?
Demo-style? Techno z elementami goa?
Sieczka koderska? Hmm, w każdym z
tych określeń jest trochę racji. Na
pozycji 20 mamy ciekawe wejście gitar,
choć sample aż proszą się o 16-bitowy
doping. Reszta sprawia jednak
wrażenie pewnej niezgrabności,
ociężałości. Zaś najbardziej
intrygującym elementem modułu jest
tytuł. Czytany od końca brzmi niczym
jakoweś arabskie przekleństwo.
5. Friends - Ars
Od razu polubiłem ten moduł, bo
przypomina mi moje kompozycje z roku
1992. Nie wiem tylko, czy aby na
pewno jest to komplement :)
Ale po kolei. Pierwszy, ale za to
wielki plus - autor nie korzysta z
sampli akordów, tylko tworzy je
bezpośrednio w patternach. Więcej o
zjawisku piszę przy okazji modka
X-Type'a.
Jest tu pewien nastrój, często
spotykany w polskich modach z magów z
lat 90-92. Dołożyły sie do tego
oprócz oczywiście samego klimatu na
pewno charakterystyczne brzmienia,
szczególnie stringu, stopy, fletu i
piana. Ale widać próby nadania tej
muzyce pewnej lekkości, powietrza.
Nie do końca wprawdzie udane, ale
intencje trzeba docenić. Pozycja 4 -
a szczególnie potraktowanie pianina
jako basu punktowanego stopą,
przypomina mi nieco podobne
rozwiązanie aranżacyjne w znakomitym
utworze "Coming of Age" grupy Camel.
Minus za werbel. Nie to, żeby był
zły, bo sam w sobie jest ok, tyle
tylko, że nie pasuje za bardzo do tej
kompozycji. Jest zbyt twardy i suchy.
Brzmienie gitarki $40 (64) -
odjazdowe. Szkoda tylko, że autor
potraktował je po macoszemu. No i
wręcz wyje ono o 16 bitów.
4. Uniformity - XBall
Ha, no zaskoczył mnie X-Ball, nie
ukrywam. Nie przypuszczałem, że
jakikolwiek młody scenowiec jest
zdolny napisać zupełnie przyzwoity
quasi-funkowy mod. Perka ładnie
chodzi, ale szkoda, że autorowi nie
chciało się jej "rozbujać", a więc
nadać groove, tak przecież w funku
pożądany. Bas ładnie wymiata, tylko
niepotrzebnie tak ewidentnie klanguje.
Gdyby klangi były rzadsze, wydawałyby
się bardziej akcentacyjne. Nie podoba
mi się partia instrumentu nr #08 na
pozycji 06 - jest zanadto ekstendowska
jak na funk. Wejście instrumentu nr
#15 w pozycji 14 ewokuje
natychmiastowe skojarzenia z Sixtusem,
nieco zapoznanym już dzisiaj polskim
funkoholikiem.
3. Kenshi transe vers12 - Spectra
Nie jest to najciekawszy moduł
Spektry. No bo co my tu mamy? W
sumie dosyć standardowo rozwijający
się utworek goa-transowy, z
obowiązkową partią kwasowego basu.
Jedynym urozmaiceniem jest wejście
kobiecego wokalu. Mankamentem są
średniej jakości 8-bitowe sample.
Moim zdaniem Spectra to bardzo
obiecujący muzyk, jednakże jego
twórczość jest jakby nieco
schizofreniczna. Bo jak wytłumaczyć
to, że z jednej strony mamy
eksperymentalne, pełne zadumy i
niepokojących niedopowiedzeń rzeczy
typu "Experimental Trance", a z
drugiej rzeczy takie jak ta? Czy nie
jest czasem tak, że te ciekawsze
kawałki tworzy jakby bardziej dla
siebie, a te słabsze po to, żeby
zadowolić publikę?
2. Flex Motion Doo - Otton
Zdumiewa mnie druga pozycja, bo to
muzyka zupełnie nijaka. Niby
drum'n'bass, ale napisany jakoś
zupełnie bez przekonania. Nie ma w
tym module ani jednej nuty, której
byśmy wcześniej już gdzieś nie
słyszeli. Zaletą takiego stanu rzeczy
jest z pewnością fakt, że mało
wymagająca od muzyki młoda scena
będzie wniebowzięta.
1. Mixing up - X-Type
Powstała nowa amigowa grupa
muzyczna - The Amiga Music Makers, co
obwieszcza swoim nosowym i
zdecydowanie niepięknym głosikiem
jeden z członków! Członków grupy,
oczywiście. Z tego, co wiem,
członkami są na razie X-Type i Ars.
Powodzenia.
A sam moduł? Plus dla autora
przede wszystkim za jedną rzecz - otóż
nie używa cudzych sampli akordów, jak
to robi 99% sceny, ale tworzy je sam
przy pomocy sampla nr $0D (13).
Zauważyłem zresztą, że wielu muzyków
ciągle cierpi na kompleks Protrackera
i nie dostrzega wielkich możliwości,
jakie kryją się w multichannelach.
Ot, chociażby to, że można w nich
wszystkie składniki np. akordu E/F#7
rozłożyć w innym punkcie panoramy,
albo dodatkowo na każdy string nałożyć
odpowiadającą mu wysokością nutę
organów i przesunąć ją np. nieco na
przeciwny kanał. Te sztuczki, znane
zresztą wszystkim muzykom używającym
profesjonalnych syntezatorów, od razu
sprawiają, że nasza muzyka brzmi
bardziej klarownie, potężnie, po
prostu zbliża nas trochę do zawodowych
nagrań.
JazzCat/Pic Saint Loup
[Taboo Staw] |