Witka, czapka! Niezależnie od wyników, jak to drzewiej w magazynach dyskowych bywało,
omówienie pracek kompotowych subiektywnym okiem moim przy kawce i ciastku.
Zapraszam i smacznego.
W zasadzie nie do końca czasem udało mi się wychwycić powody umieszczenia niektórych
utworów w unselected. Może za dużo na party słyszałem... Domyślam się iż względy czasowe
(na samą selekcję oraz przeznaczone na music compo spowodowały cięcia).
Niemniej do rzeczy ->
CHIP COMPO
01. Shyz - the final countdown
Ja raczej jestem za oryginalnymi kompozycjami na party, a nie przeróbkami,
chociaż w chipsongach dobrze zrobiony mogę jakoś zaakceptować.
Ten niestety nie jest dobrze zrobiony, w zasadzie da się słuchać tylko momentów bez
melodii. Sama melodia zbyt chaotyczna i niedopracowana.
02. Skuter - .cherrytree.
Chipsong brzmiący raczej typowo dla muzyków pc. Piły i sinusy na obwiedniach.
W zasadzie jest tak chaotycznie poprowadzony, że nie potrafię wyłapać jakiejś melodii,
a to, co się pojawia, niezbyt przyjemne jest. Taki chipek na trójkę.
03. AceMan - Chipopotam
O, ten utwór też mi się od razu skojarzył z czymś starym, na początku nie mogłem dojść,
aż się udało... Sam początek jest bardzo podobny do kawałka z Pinbala Fantasiesa bodajże
i bodajże ze stołu z wesołym miasteczkiem podczas highscore :). Niemniej to tylko
początek, potem jak tytuł wskazuje, tańczy przed nami hipek na remizie i jest fajno.
Wykonany jest bez zarzutu i jak najbardziej można się uśmiechnąc, co do tej pory było trudne.
A więc duży + za poczucie muzycznego humoru. Prosta rzecz a cieszy.
04. KAM_ - Asia.thx
Przyzwoity thx. Niezła melodia i przyzwoity klasyczny chipsongowy aranż sprawiają,
że słucha się przyjemnie.
Unselected
05. cyron
Raczej nie chipowy chipek, synkopowane techenko z ciupinką kwasku, od poczatku do
końca trzyma się konwencji.
06. LOL Chip
Tym razem podróż w świat Nintendo. Przyjemna melodia, świadomie zbudowana na rozwijanych
sukcesywnie akordzikach. Brzmienie bardzo przyjemne, jedyna wada to długość, a w
zasadzie krótkość. Chwila zapomnienia i odpoczynku od scenowego sosu. Dobre rownież
do kawy.
07. wichrowanie fogla :]
Na zakończenie chip-compo jeszcze krótszy utwór. Ale nie mam za złe.
W zasadzie na uwagę zasłużyło tylko "echowate tremolo", reszta po prostu jest,
a tylko sensu brakuje.
4 CHANNEL MUSIC COMPO
01. Traymuss - samba basa
Utwór, który na party wywołał we mnie dość przyjemne wrażenie, gdyż mogłem sobie
posłuchać sampli Jogeira z Guitar Slinger i poczuć się 10 lat młodszy.
Inwencja własna autora żadna, się wlecze donikąd, fałszując po drodze
(autor mógłby odkryć finetune w trackerze albo włączyć głośniki - no chyba, że to
wina XMplayera na którym odsłuchuję wszystkich modułów, to wtedy przepraszam).
Ogólnie marna kopia klimatu Jogeira.
02. KAM_ - Soul Of Angel
Wow, myślałem, że będzie powrót do przyszłości teraz, a tu jeszcze więsza cofka.
Własciwie to był by całkiem w porządku chipek, gdyby nie jakość sampli, głównie perkusji,
która strasznie odstaje od "czystego" syntezowanego pisku. Gdy grają 4 kanały, słychać
u mnie tylko snare w zasadzie i jakiś szumek jeszcze. No ale przynajmniej, w odróżnieniu
od poprzedniego, utwór ten gdzieś nas prowadzi, przez krzaki i chaszcze czasem,
ale lepsze to niż nic :).
03. Voicer - chaos-temple
Tym razem znów back in time, ale w mniej odległą przeszłość. Post-mufflerowe piardy,
z tym, że brak muzyki jakiejkolwiek, chyba by się przydał chociaż bas czy cuś, bo ciężko
mi cokolwiek napisać. Za stary na to jestem już ;)
04. Skuter - the notebook
To multichannel, chyba pomyłkowo puszczony, więc pomijam.
W katalogu unselected znalazł się utwór, który jakoś specjalnie piękny nie był,
ale w zasadzie nie wiem czemu nie został puszczony. Jak pisałem wyżej...
MULTICHANNEL COMPO
01. Traymuss - rock po roku
Utwór otwierający multichannel'a wita nas scenową szarością i smutkiem.
Największym jego mankamentem jest jednak niestrojenie instrumentów.
Po prostu jeden wielki fałsz katuje uszy przez dwie i pół minuty, wałkujac w tle te same
motywy na gitarce, która brzmi jak klawesyn.
02. AceMan - Dens ma sens
Szukając sznurka podczas słuchania poprzedniego utworu, zaczęła się na szczęście
druga pozycja multichannel m-compo, która remizową bezpretensjonalnością uradowała
moje serce. Wprawdzie z założenia mniej ambitny gatunek, lecz o niebo lepiej wykonany.
I pomimo jakichś niewielkich fałszyków w drugiej połowie, słucha się przyjemnie do samego
końca. Dobra produkcja.
03. Spock - Synthetic jazz
Ciężko powiedzieć cokolwiek na temat tego utworu, gdyż oparty jest na bardzo
pospolitych samplach perkusyjnych oplecionych basem i plumkaniem.
Brzmieniu niby nie da się nic zarzucić, ale brak tu jakiegokolwiek konkretnego momentu
nadającego temu utworowi oryginalną wartość.
STREAM MUSIC COMPO
01. V0yager - Reverse Entrophy
Gatunek, który można by chyba nazwać scenową elektroniką.
Po przesłuchaniu wielu scenowych utworów, patetyczna nostalgia zaczyna nużyć.
Jeśliby ktoś chciał się dowiedzieć co ja pierdole i czego się ciągle czepiam,
to polecam utwór "Monday Paracetamol" Urlich'a Schnauss'a. Niby też elektronika,
ale świadomie prowadzi za rączkę przez 8 minut. I przez te 8 minut mnie ma.
Niestety o scenowej elektronice powiedzieć tego samego nie mogę.
W Reverse Entrophy uwagę moją zwróciła w zasadzie tylko partia pianina, która jest
najciekawszym fragmentem utworu. Nie odpowiada mi jedynie leżąca w rowkach trackerowych
melodia no i sztywna jej dynamika. Trochę humanizacji i naturalniejszych brzmień dookoła
nadałoby utworowi bardziej ludzkiej twarzy.
02. Xyl - sahara
Konsekwentnie budowany transik. Bez motyki na słońce, nie brzmi źle, lecz fajerwerków
brak. Da się dosłuchać do końca. Brzmieniowo trochę chyba za dużo basu.
03. AceMan vs Kabaret Jachim Presents - Zuooo
No musiał to ktoś w końcu zrobić :). Początek sam jakiś ciężki, ale potem da się słuchać,
tylko szkoda, że wokal nie jest trochę głośniej. No i obowiązkowe cięcie niskich
częstotliwości na przyszłość (DC offset!!!). Pomimo tego mankamentu realizacyjnego i
minimalizmu formy - podoba mi się, ale wolałbym to dostać poza competition w katalogu
bonus.
04. Traymuss - outputs
Całkiem niezły utworek, też bez fajerwerków, niemniej można posłuchać.
W konwencji prostych form disko/elektroniko/niewiadomoco, wykonany ok. Nawet nie brzmi aż
tak strasznie modułowo. DC offset rownież do usunięcia (może zatrudnią mnie w eis :P).
05. Voicer - set me free
Grzybowo-industrialny trip, przesterowane sample. Staroscenowy styl.
06. Mintymax - Tape Recorder
Kawałek pretendujący do miana house'u. Parę nienajgorszych sampli, ale niestety też
typowo scenowe pipki + fałszujący bas psuje dobre wrażenie. Niestety brakło autorowi
podstaw i/lub słuchu. Kosz.
07. Reddline - braKk
Tytuł utworu pochodzi prawdopodobnie od braku pomysłu. W zasadzie całość na scenowym
standardzie pojechane, do tego strasznie syczące hihaty sprawiają cierpienie moim uszom.
Tak jak nie wiadomo było dokąd prowadzą tunele w amigowych demkach, tak i tu nie wiadomo
gdzie autor chce prowadzić. Uciekam.
08. Phobos - For Isa
Ciekawa zbieżność iż pierwsze akordy tego utworu są niemal identyczne z tymi z
poprzedniego. Na szczęście tylko na początku, bo potem mamy trochę lepszą konstrukcję
i więcej zakrętów. Zastrzeżenie mam tylko do instrumentu solowego, który jest zbyt
rozmyty i schowany w reverbie, jakby źródło schowało się za drzewami, albo w innym
pomieszczeniu. Gdyby nie to, brzmiałby jak niezgorszy kawałek z lat '80.
Ma w sobie coś i odróżnia go to od średniokompotowego standardu (flaki z olejem).
09. Grogon - Schnitzelen Techno Sounden Suddennen Breaken
Chujnia z grzybnią.
10. vomit
No właśnie to znowu te flaki z olejem. Niby gra, ale bez celu plumka.
Jeden sampelek coś tam pika w stylu Plaida, ale ogólnie nuda.
11. 6a2a9 - Sharon Is Dead
Straszy, wprowadza grobowy nastrój i klimat z Kurska. Brzmi dość przyjemnie, ale mało
akcji meen.
12. Arson - Simple El Music
Przyjemny kawałeczek. Zgodny z opisem na opakowaniu, nóżka podskakuje w rytm basu,
melodyjka rozwesela. Jakby trochę podszlifować perkusję i całość brzmieniowo
(podciągnąć głośność limiterkiem + jakiś mastering) to by mogł się spokojnie znaleźć na
płytce. Klimatem kojarzy mi się z muzyką 16B. Cośtam troszku nie stroi, ale mimo to
pozytywnie odbieram ten utworek.
13. Dj Plum - Magic Words
Przyzwoita elektronika. Nawet nie wiem dlaczego poprzedni kawałek mi bardziej podchodzi,
niemniej temu też nie mogę wiele zarzucić. Trochę chyba za ciężki bas
(sam popełniam ciągle ten błąd) tu jest i trochę monotonny, ale można słuchnąć bez żenady.
Podsumowując kompoty, napisać muszę, iż cudu nad Wisłą znowu nie było,
niemniej poziom nie był najgorszy i tym razem można posłuchać tych kawałków.
Nawet w unselected znalazły się takie kawałki, ktore nie straszą ludzi w najgorszych
koszmarach (nie potrafię za bardzo wywnioskować czemu niektóre odpadły, a inne przeszły,
ale mniejsza o to...). Do następnej razy!
Grogon
|